Podoba ci się?

Poznałem Łasicę na jednej z imprez studenckich w mieszkaniu znajomego. Była wtedy 23-letnią, bardzo ładną, zmysłową szatynką z dużymi oczami. Nieufna na początku, po kilku piwach nieco się otworzyła. Połączyły nas wspólne doświadczenia (oboje przeprowadziliśmy się z małych miejscowości) i zainteresowania (lubiliśmy podobne filmy i książki). 

Szybko staliśmy się parą. Jej początkowa nieśmiałość dosyć szybko ustąpiła miejsca zdecydowaniu i pewnego rodzaju wyuzdaniu. Łasica lubiła się całować, wręcz lizać. Szybko odkryłem, że lubi także obciągać. Kiedy tylko miałem ochotę, przyciągałem jej głowę do rozporka. Braki techniczne nadrabiała entuzjazmem i wiecznie niezaspokojoną ciekawością — lubiła patrzeć, jak reaguję na jej starania. Ku mojemu zachwytowi nie miała także oporów przed finałem w ustach. Brała mnie całego i wysysał do ostatniej kropli.

Po około roku znajomości i intensywnym odkrywaniu swoich ciał, potrzeb i upodobań, postanowiliśmy spróbować czegoś ekstra. Właściwie to Łasica sama wyszła z inicjatywą trójkąta. Pewnej nocy, gdy leżeliśmy nadzy, zmęczeni i mokrzy od potu, powiedziała  niby mimochodem, że jest ciekawa, jak by to było kochać się z dwoma facetami. Nie poczułem zazdrości, a wręcz przeciwnie — byłem podekscytowany i pełen uznania dla jej inicjatywy. Zapytałem, czy na pewno ma na myśli to, co ja, a potem… Potem już nie byliśmy w stanie rozmawiać. Myśl o trzeciej osobie w łóżku podnieciła nas oboje tak bardzo, że kochaliśmy się tamtej nocy jeszcze raz. Zwierzęco, długo i namiętnie.

Postanowiłem kuć żelazo, póki gorące, dlatego kilka dni później wróciłem do tematu. Łasica bez wahania potwierdziła chęć zrealizowania tej fantazji. Przy czym doprecyzowała, że podwójna penetracja nie wchodzi w grę (nie próbowaliśmy jeszcze seksu greckiego). 

Wieczorem tego samego dnia wybraliśmy portal tematyczny i uzupełniliśmy profil naszej pary. Byłem przekonany, że to już wszystko, że będziemy musieli zaczekać przynajmniej 2-3 dni na pierwszą wiadomość. Już odpalałem nasz ulubiony serial na Netflixie, gdy na skrzynkę mailową podpiętą pod konto na portalu, zaczęły spływać powiadomienia o nowych wiadomościach prywatnych. Myślę, że to zdjęcie ślicznych, jędrnych piersi Łasicy, które dołączyliśmy do ogłoszenia zaowocowało takim właśnie skutkiem. W ciągu niespełna pół godziny napłynęło kilkanaście zgłoszeń!

Dwie piękne i młode kobiety w samej bieliźnie

Niestety, sądząc po treści wiadomości i profilach, odzywali się głównie obleśni napaleńcy, amatorzy przygodnego seksu z kim popadnie. Tych skreśliliśmy od razu. Niestety, Bogiem a prawdą to my sami nie wiedzieliśmy, kogo tak naprawdę szukamy. A przynajmniej ja nie wiedziałem, bo Łasicy dosyć szybko wpadły w oko trzy zgłoszenia. Jedno wykluczyłem niemal od razu (wiadomość i zdjęcia nie wydały mi się wystarczająco autentyczne; a nawet jeśli facet wysławiał się i wyglądał na żywo tak, jak na przesłanych zdjęciach, to i tak wykluczyłbym go z marszu — był zbyt idealny; czułbym się przy nim onieśmielony). 

Ostatecznej selekcji spośród finałowej dwójki dokonała Łasica. Jej wybór padł na zadbanego, dobrze zbudowanego, ale niespecjalnie umięśnionego mężczyznę z zadbanymi dłońmi. Na to ostatnie szczególną uwagę zwróciła Łasica. Mnie przekonało jego doświadczenie — w wiadomości wspomniał, że ma za sobą już kilka takich spotkań. Zasugerował też, że zamiast pokoju hotelowego, lepiej będzie wynająć mieszkanie w Airbnb.

W końcu nadszedł dzień spotkania w realu. Umówiliśmy się na przysłowiową kawę w popularnej sieciówce w centrum miasta. Plan był taki, że najpierw ja dłuższą chwilę rozmawiam z naszym „przyjacielem”, a potem jeśli uznam, że wszystko ok, wtedy dołącza do nas Łasica. Chodziło oczywiście o to, bym miał pewność, że mamy do czynienia z normalnym facetem, a nie jakimś freakiem. 

Na miejscu byłem sporo wcześniej, aby wybrać dogodne miejsce. Znalazłem je na końcu sali, nieco za filarem, który zapewniał pozory prywatności. Zamówiłem kawę i… czekałem w napięciu. Niezbyt długo, bo i nasz wybraniec pojawił się przed czasem. Poznałem go od razu. Dobrze ubrany, wysoki brunet w modnych okularach i kaszkiecie w jodełkę. Był ubrany tak, jak napisał w wiadomości wysłanej dzień wcześniej. Dobra wróżba, pomyślałem.  Przywitał się ze mną stanowczym uściskiem dłoni i niemal od razu przejął inicjatywę w rozmowie.

Szybko potwierdziło się również to, że nie był świeżakiem w tego typu inicjatywach. Wiedział czego chce i niemal od razu przeszedł do rzeczy. Przyznam szczerze, że jego pewność siebie i otwartość były ujmujące. Już po kwadransie rozmawiałem z nim jak z najlepszym kumplem. Seks nie był tematem tabu. Rozmowa o własnych doświadczeniach i fantazjach erotycznych przychodziło nam z łatwością. Możliwe, że nawet ze zbyt dużą łatwością, bo raz czy dwa przyłapałem kelnerkę, jak przygląda się nam z dziwnym wyrazem twarzy. Może usłyszała o jedno słowo za dużo i wzięła nas za parę gejów? Wydało mi się nawet, że chichocze, rozmawiając o nas z drugą kelnerką. A może to wszystko tylko mi się zdawało? Nie mam pojęcia.

Z rozmyślań wyrwało mnie niespodziewane pojawienie się Łasicy. Ni stąd, ni zowąd zmaterializowała się obok nas i przerwała mojemu towarzyszowi w pół zdania. 

— Cześć! Nie przedstawisz mnie, koledze? — rzuciła w moim kierunku, wyraźnie poirytowana. 

Po czym, nie czekając na reakcję, sama się przedstawiła. Mój „kolega” wstał przywitał się szarmancko z Łasicą, uśmiechając się od ucha do ucha. Przytrzymał jej dłoń nieco zbyt długo. Zobaczyłem błysk w jego oku i poczułem ukłucie zazdrości. Cholera, spodobała mu się, przemknęło mi przez myśl. Niby dobrze, ale jakoś tak dziwnie. Po raz pierwszy dotarło do mnie, tak naprawdę dotarło do mnie, po co spotykamy się z nim. Mam pozwolić temu przystojnisiowi pieprzyć „moją” kobietę? To kolejna głupia myśl, za którą potem sam siebie skarciłem. Po pierwsze Łasica nie była moją własnością, a po drugie podjęliśmy wspólną decyzję o zrealizowaniu fantazji o trójkącie. Skąd więc te niedojrzałe myśli? 

Jak szybko uzmysłowiła mi zezłoszczona Łasica, siedziałem na kawce z naszym nowym „przyjacielem” dobre 40 minut. A obiecałem jej, że jeśli nie będę miał do niego zastrzeżeń, zadzwonię po nią po kwadransie. Zupełnie straciłem poczucie czasu. Sprawdziłem telefon — miałem kilka nieodebranych połączeń. Przypomniałem sobie, że specjalnie wyciszyłem smartfon, by nic mnie nie rozpraszało. Słusznie była na mnie wkurzona.

Łasica jednak szybko złapała dobry kontakt z naszym towarzyszem i jej irytacja znikła. Rozmawialiśmy jeszcze z pół godziny, już w miłej atmosferze, nim wreszcie ustaliliśmy, że spotkamy się w wynajętym na weekend mieszkaniu. 

To zadanie wziąłem na siebie. Kilka dni później znalazłem na Airbnb całkiem fajną kawalerkę w centrum. 

Odebrałem klucze od mieszkania, sprawdziłem, czy nie ma nigdzie ukrytych kamer, czy jest czysto itp. A potem pojechałem po Łasicę. Z powrotem w mieszkaniu byliśmy godzinę przed czasem, aby się przygotować i oswoić z nowym miejscem, które miało być areną naszych miłosnych harców w trójkącie. Naszym pierwszym miłosnym trójkącie.

On także był przed czasem. Na szczęście tylko jakieś 20 minut. Nie spodziewaliśmy się tego — Łasica wciąż brała prysznic. Przyniósł ze sobą wino gruzińskie na rozluźnienie atmosfery. I choć nie planowałem pić alkoholu tego wieczoru, to pomyślałem, że rzeczywiście może to być dobry sposób na przełamanie lodów. Łasica również nie miała nic przeciwko jednej, czy dwóm lampkom. W kuchnie znalazłem kieliszki i korkociąg. 

Już po chwili sączyliśmy całkiem niezłe wino, siedząc przy stoliku kawowym — ja na sofie, on na fotelu. Po kilku minutach z łazienki wyszła Łasica, ubrana w szlafrok. Czy miała bieliznę pod spodem? Pewnie obaj się nad tym zastanawialiśmy… Przepraszając za spóźnienie, zrugała nas jednocześnie za to, że zaczęliśmy pić wino bez niej. Przystojniak przywitał się z nią z serdecznym uśmiechem, jak z dawno niewidzianą znajomą, i podał jej lampkę wina. 

Gdy Łasica siadała obok mnie na sofie, szlafrok nieco się rozsunął, ukazując ciemny skrawek koronkowych majtek. Jednak ma bieliznę, a przynajmniej dół. Obaj to spostrzegliśmy. Łasica szybko zauważyła nasze podniecenie.

— Panowie… — roześmiała się dziewczęco, poprawiając szlafrok. — To, o czym rozmawialiście? — zapytała, gdy wypiła łyk wina. 

Wymieniliśmy kilka ogólnikowych uwag na temat wina i wynajętego mieszkania, ale rozmowa wyraźnie się nie kleiła. Nie ma w tym nic dziwnego. Trudno o wysublimowaną konwersację, gdy dwóch napalonych facetów myśli tylko o tym, jak dobrać się do półnagiej brunetki, która siedzi między nimi. Wypiliśmy po lampce i przenieśliśmy się do sypialni.  

Przystojniak zajął strategiczną pozycję na fotelu, dając nam wyraźnie znak, że będzie, przynajmniej na razie, tylko obserwatorem. Łasica rozwiązała szlafrok i pozwoliła zsunąć się mu po ramionach na podłogę. Miała na sobie zmysłową, czarną bieliznę. W ciepłym świetle lampki nocnej wyglądała jak grecka bogini. Krew uderzyła mi do głowy i nie tylko do głowy… Byłem gotowy już wcześniej, ale teraz poczułem to z bolesnym uciskiem. Wiedziałem już, że tego wieczora spełni się jedno z moich najskrytszych marzeń. 

Rozebrałem się do bokserek i ująłem Łasicę w talii. Jej skóra była przyjemnie ciepła, jedwabista i wilgotna w niektórych miejscach. Pewnie nie zdążyła wytrzeć się dokładnie. Całowałem jej czoło, powieki, w końcu usta, a dłońmi odszukałem zapięcie stanika. Oderwałem wargi od niej i zrobiłem krok w tył. Patrzyłem z miłością, jak koronkowy biustonosz zsuwa się powoli z jej ramion, odkrywając krągłe piersi z ciemnymi, sterczącymi sutkami, i upada z cichym szelestem na szlafrok. Wreszcie mogłem podziwiać w całej krasie dwie soczyste, jędrne połówki pomarańczy. Łasica uśmiechała się, wyraźnie zadowolona z wrażenia, jakie na mnie wywarła. Przybliżyła się i pocałowała mnie delikatnie w usta. Poprosiła, bym zaniósł ją na łóżko.

Wziąłem ją na ręce i z największą delikatnością położyłem na pościeli. Całowaliśmy się najpierw powoli i delikatnie, a potem coraz namiętniej. Wręcz lizaliśmy się z głośnym mlaskaniem i posapywaniem. Łapczywość wzięła górę. Łasica nawet ugryzła mnie w wargę. Zrobiła to po raz pierwszy. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego ognia w jej oczach. 

Brunetka w prześwitującej białej koszulce, pod którą nie ma stanika.

Moja bogini spojrzała w końcu na siedzącego w fotelu Adonisa, który tylko czekał na jej skinienie. Zwróciła się do niego po imieniu (do dzisiaj zastanawiam się, czy podał prawdziwe) z pytaniem, czy ma ochotę dołączyć. Nie odpowiedział, ale niemal natychmiast znalazł się obok nas.

Dwóch napalonych ogierów i piękna, młoda kobieta. Idealna kombinacja.

Pieszczoty rozpoczęliśmy od zrobienia dobrze naszej kochance. Wszystko działo się bez słów, powoli i delikatnie. Chociaż podniecenie potęgowało napięcie, to nie pozwalałem dać mu ujścia — cała ta sytuacja była dla mnie tak wyjątkowa, że nie miałem zamiaru rujnować atmosfery zbytnim pośpiechem. 

Mój towarzysz masował, a z czasem nieśmiało całował jędrne piersi, ja natomiast zająłem się pieszczotami podbrzusza mojej kochanki. Ułożyłem się wygodnie między jej udami i zacząłem muskać wargami ich wewnętrzną stronę. Całowałem białą skórę, lizałem ją i masowałem dłońmi, przybliżając się ku górze. Położyłem otwartą dłoń między jej nogami, pogładziłem łasiczkę przez cienki materiał czarnych majteczek. Ku mojemu zaskoczeniu zamiast ciepła, poczułem chłód. Majtki były całe mokre. Łasica była mokra. Lekko duszący zapach jej kobiecości czułem jeszcze zanim zdjąłem majtki, co tylko potęgowało mój apetyt. Jej cipeczka była jak soczysty dojrzały owoc, gotowy do zerwania: krótkie czarne włoski, które zostawiła u góry (zachęcały do głaskania!) kontrastowały z bielą skóry; podobnie jak różowe, rozkwitłe płatki jej róży, pomiędzy którymi zbierała się słodka rosa. 

Spróbowałem jej, z rezerwą i przestrachem, jak kot, który muska językiem mleko w spodku, sprawdzając, czy nie jest zbyt gorące lub zimne. A gdy odkrywa, że jest w sam raz, chłepce je bez opamiętania, jakby to miał być jego ostatni posiłek. Cipka mojej kochanki smakowała idealnie: lekko cierpko (może to przez wino, które piłem chwilę wcześniej?), a jednocześnie świeża i orzeźwiająca. Zaciągałem się jej kobiecym, intensywnym zapachem, przemieszanym z jakimiś kwiatowym zapachem żelu pod prysznic. Wylizałem jej rowek tak głęboko, jak tylko sięgałem językiem. Łasica oddychała coraz głośniej i unosiła biodra.

Oderwałem usta od słodkiego owocu, miałem sok na całej twarzy. Spojrzałem na Łasicę, która ściągała właśnie bokserki swojemu drugiemu kochankowi. Jego penis prężył się dumnie, spragniony pieszczot. Bez chwili zastanowienia wzięła go do buzi. Adonis jęknął głośno. Był w siódmym niebie, a ja… poczułem się zazdrosny. Moja dziewczyna namiętnie robiła loda niedawno poznanemu, obcemu facetowi, w dodatku na moich oczach. Było w tym coś… niepokojącego, ale przede wszystkim namiętnego. Widziałem, że moja ukochana czerpie z tego przyjemność. 

Zwilżyłem palce i wsunąłem je między jej wargi. Była naprawdę mokra. Pieściłem ją dłonią coraz szybciej, ustami przywarłem do łechtaczki. A przede wszystkim nie spuszczałem z niej wzroku. Posuwałem ją rytmicznie i ssałem perełkę, ale Łasica nawet nie spojrzała w dół. Była zajęta obciąganiem. Pochłaniała łapczywie penisa drugiego kochanka. Pochłaniała go bardzo głęboko, krztusząc się od czasu do czasu.

Mój wysiłek przyniósł w końcu oczekiwany skutek. Oderwała usta od główki nabrzmiałego berła i patrzyła na mnie, jęcząc coraz głośniej. Poczułem skórcze na palcach dłoni. Łasica jęknęła przeciągle i opadła na poduszkę. Oddychała głęboko.

Po chwili podniosła głowę, przyciągnęła moją twarz i pocałowała mnie. 

— Nie zapomniałam o tobie — wyszeptała, patrząc mi głęboko w oczy. Dłonią zaś sięgnęła w kierunku mojej nabrzmiałej męskości.

Aż zadrżałem z rozkoszy, gdy ujęła mnie w dłoń. Nie zdążyłem się na dobre nacieszyć nowymi doznaniami, gdy zapewniła mi ich jeszcze więcej. Objęła moją główkę ustami. Najpierw poczułem przyjemny chłód wilgoci, ale już po chwili rozpływałem się w jej miękkich i ciepłych ustach. Pracowała ustami rytmicznie, biorąc mnie coraz głębiej.

Gdy usta Łasicy oplatały mojego penisa, do jej buzi ponownie zbliżył się on. Wiedziała co robić. Na zmianę muskała językiem raz jego raz mnie. Stykała nasze prącia, co podkręciło mnie jeszcze bardziej. W pewnym momencie wzięła nas obu do buzi na raz. Nie mogłem uwierzyć, w to co widzę. Moja drobna, mała Łasiczka pakowała sobie do buzi dwa sterczące, różowe berła… I jeszcze jej było mało! Po chwili oderwała swoje drobne usta od główki i zaczęła lizać, a potem ssać jądra. 

Wiedziałem, że długo tak nie wytrzymam, dlatego wycofałem się, by złapać chwilę oddechu. Przez chwilę pieściłem piersi, ale gdy jednoznacznie rozłożyła nogi, wiedziałem, że chce więcej. Była gotowa na penetrację. Wszedłem w nią jednym pchnięciem aż po jądra. Nie była ciasna, choć nie tak dawno szczytowała. Byłem jednak tak podniecony wcześniejszymi doznaniami i widokiem mojej ukochanej, obciągającej obcemu facetowi, że doszedłem bardzo szybko. Za szybko. Ale szczęście znalazłem godnego zastępcę. Adonis sprawnym ruchem założył prezerwatywę (skąd ją w ogóle wziął?), spojrzał na Łasicę, a gdy ona kiwnęła z aprobatą, wszedł w nią gładko.

Potrzebowałem chwili wytchnienia. Zostawiłem Łasicę w objęciach nowego kochanka, a sam usiadłem zmęczony na fotelu. Z aktywnego uczestnika orgietki, stałem się niemym obserwatorem. Z niemal naukową ciekawością patrzyłem na miłosne zmagania dwojga pięknych ludzi. Byłem poza, ale jednocześnie uczestnikiem. Pełen dystans nie był możliwy. Patrzyłem, jak moja ukochana Łasica spółkuje z poznanym kilka godzin wcześniej, obcym mężczyzną. Pięknym mężczyzną. I zupełnie nie czułem zazdrości. Raczej podziw. Podziwiałem jego wysportowane ciało, byłem zafascynowany jego mięśniami, tym jak poruszają się pod skórą, jak pracują za każdym razem, gdy wchodzi w Łasicę głuchym plaśnięciem, towarzyszącym ciału uderzającemu o ciało. Słyszałem, jak sapie zmęczony. To on cały czas był aktywny. Dawał z siebie wszystko, a Łasica przyjmowała jego pieszczoty z wielką chęcią. Pojękiwała z cicha i patrzyła mu w oczy. 

Wyglądali jak para greckich bogów, Adonis i Afrodyta, złączonych w miłosnym uścisku. Leżała na plecach na dużej poduszce, pomiętej i wilgotnej od potu, podpierając się na łokciach. Z nogami rozłożonymi na boki i zgiętymi w kolanach. Miała przymknięte oczy i lekko otwarte usta, z których, za każdym pchnięciem jej kochanka, wydobywał się cichy jęk rozkoszy. Było jej bardzo dobrze, widziałem to i przepełniało mnie szczęście z tego powodu. Nigdy nie wyglądała piękniej niż w tamtej chwili właśnie: żółto-pomarańczowe światło z lampki nocnej otulało ją w ciepłym kocu, pieszcząc półcieniem jej nagie ciało przy każdej, nawet nieznacznej zmianie ułożenia. Mokre od potu czoło błyszczało, podobnie jak oczy, gdy tylko otworzyła powieki. Potargane włosy wchodziły jej na twarz i falowały w rytmie miłosnych uniesień. Nienasycona bogini miłości.

Jej kochanek, Adonis, zmienił nagle tempo. Pochylił się nad nią i oparł punkt ciężkości na dłoniach. Dłonie położył po obu stronach jej bioder. Z rytmicznych, płynnych pchnięć, przeszedł do głębokich, świdrujących uderzeń. Każdemu z nich towarzyszyły głośne plaśnięcie, zagłuszające jęki i posapywania. Afrodyta krzyknęła z cicha, nie spodziewając się tak intensywnych doznań. Ściskała pościel w dłoni. Drugą ręką masowała pierś, od nasady ku ciemnej perełce, zatrzymując się na sutku dłużej. Potem przeszła do wzgórka.

Doszła szybko, niemal w ciszy. Otworzyła usta w niemym krzyku, przymknęła oczy i zastygła jak posąg. W końcu otwarła oczy i zamiast na Adonisa, spojrzała wprost na mnie. Jej policzki pałały czerwienią. Nie wiem, czy z rozkoszy, czy ze wstydu. Odwróciła twarz w drugą stronę, ale po chwili spojrzała ponownie w moim kierunku. Uśmiechnąłem się, by dodać jej odwagi. Przywołała mnie dłonią. 

— Jesteś taka piękna — wyszeptałem.

— Podoba ci się? — zapytała, po czym dodała nieśmiało. — To, co widzisz…

Zamiast odpowiedzieć, zacząłem ją namiętnie całować. Łasica ssała mój język, a potem ugryzła mnie. Uśmiechnęła się figlarnie, ale szybko przymknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu, gdy Adonis znowu przyspieszył. 

— Dobrze ci, kochanie? Tego właśnie chciałaś? — wyszeptałem jej do ucha.

— Mhm… — zamruczała w odpowiedzi.

Znowu się podnieciłem. Te wszystkie odgłosy seksu — pluśnięcia, westchnienia, jęki — i widok Łasicy spółkującej z innym, podziałały na mnie jak płachta na byka. Mój penis sterczał w pełnej gotowości, co nie uszło uwadze Łasicy. Ujęła mnie w dłoń i zaczęła poruszać nią rytmicznie. …i patrzyła na mnie, tylko gapiła się, pojękując z każdym pchnięciem Adonisa. 

Miałem przemożną potrzebę starcia z jej słodkich usteczek tego figlarnego półuśmiechu i zakrycia jej usta, by nie mogła tak prowokacyjnie jęczeć. Chwyciłem jej włosy i zmusiłem, aby wzięła mnie do buzi. Może “zmusiłem” to nie jest właściwe słowo, bo przyjęła mnie bez większych oporów. Z moim nabrzmiałym penisem wypełniającym usta, trudno było jej swobodnie jęczeć, ale nie mogła się powstrzymać. To było silniejsze od niej. Ale silniejsza ode mnie była również chęć/potrzeba jej uciszenia. Wpychałem więc jeszcze głębiej moją męskość, dopóki nie zaczynała się dusić. Dopychałem ją, dociskałem aż po same jądra. 

— Dobrze ci, kochanie? — zapytała, gdy mogła już złapać oddech. Wytarła dłonią usta ze śliny i dodała, uśmiechając się prowokacyjnie: — Tak właśnie lubisz?

Doskonale wiedziałem, że robi to specjalnie, ale mimo to, nie mogłem się oprzeć, by ukarać ją. Użyć jej ust do zrobienia sobie dobrze. Ponownie chwyciłem ją za włosy i wszedłem tak głęboko, jak tylko mogłem. Krztusiła się, ale czułem, że sama napiera ustami na moją męskość. Gdy zaczęła masować dłonią jądra, nie wytrzymałem. Wypełniłem jej usta ciepłym nasienie, a ona połknęła prawie wszystko, patrząc mi w oczy. Choć to niby ja wykorzystałem ją, by sobie dogodzić, to patrząc na jej figlarny uśmiech, nie byłem już taki pewien, czy to bardziej ja chciałem jej „użyć”, czy też Łasica chciała być „użyta”.

Adonis również był bliski orgazmu. Zapytał, czy może skończyć na piersiach Łasicy. Zgodziła się. Zgodziła się. Znowu poczułem lekkie ukłucie zazdrości. Zdjął prezerwatywę, zalał obficie jej ciał i opadł zmęczony i spocony na łóżko. Krople białego płynu na piersiach Łasicy wyglądały jak sznur pereł.

Stało się — spełniliśmy nasze marzenie, fantazję o seksie w trójkącie. Na koniec porozmawialiśmy jeszcze trochę, nasz przyjaciel wziął szybki prysznic i pożegnał się z nami.

2 komentarze

Leave a Reply

Your email address will not be published.





Na logo znajduje się fuksjowy napis Rozkosznik.