Uwielbiam wszystkie odgłosy związane z seksem. Westchnienia, jęki, pomruki i posapywania. Ale również odgłosy czysto fizyczne: mlaśnięcia i klaśnięcia pojawiające się, gdy ciało uderza o ciało. Są naturalne i nie widzę powodu, aby ich się wstydzić. Wręcz przeciwnie, wiele z nich działa na mnie podniecająco. Seks po prostu jest trochę… brudny i nieprzyzwoity. Niestety są takie sytuacje, w których należy starać się być cicho w czasie seksu: małe dzieci śpiące za drzwiami, wakacje z rodziną, wizyta u teściów etc.
Dlaczego warto jęczeć w czasie seksu?
Uwielbiam, gdy kobieta krzyczy, jęczy, wzdycha, gdy słyszę (i widzę), że jest jej dobrze. Moim zdaniem nie powinno się (zbytnio) tłumić emocji w czasie tak intymnych chwil. Większość facetów ma tak, że jęki partnerki działają na nich bardzo satysfakcjonująco i pobudzająco (a ściślej: chodzi o świadomość, że to w dużej mierze nasze starania doprowadzają do takiego efektu).
A więc odgłosy w czasie seksu są ważne z dwóch podstawowych powodów:
Szczególnie ważna, myślę, jest ta druga funkcja. Nasza seksualność tłamszona jest przez kulturę, w której się wychowujemy. W efekcie bardzo często nie potrafimy otwarcie mówić o swoich potrzebach seksualnych. Nierzadko nie jesteśmy w stanie nawet zwerbalizować prostego potwierdzenia, że to, co robi partner/partnerka sprawia nam ogromną przyjemność. O wiele łatwiej wymruczeć, czy wyjęczeć “o taaak…”, gdy partnerka pieści ustami jądra, niż powiedzieć: „Uwielbiam, gdy bierzesz do ust i ssiesz moje jądra…”
Czy Ty też krzyczysz w łóżku?
W zdecydowanej większości to właśnie kobiety krzyczą w czasie miłosnych igraszek. I zdecydowana większość z nich, jeśli wierzyć badaniom z brytyjskim naukowcom, nie robi tego wcale nie z powodu osiąganej przyjemności. Kobiety krzyczą, aby sprawić przyjemność partnerowi lub po prostu z wyrachowania. Prawie 70 procent badanych pań przyznało, że krzyczy, aby przyspieszyć moment kulminacyjny u partnera. Bez mała 90 procent wyjawiło również, że chce w ten sposób podnieść jego samoocenę. Jako powód wydawania głośnych dźwięków kobiety dosyć często podawały także odczuwanie znudzenia lub bólu.
Błędne koło: kobieta krzyczy, bo facetowi sprawia to przyjemność, a on myśli, że ona krzyczy z przyjemności. Brr… koszmar. Niestety właśnie z udawaniem kojarzą mi się kobiece krzyki w czasie seksu. (Ewentualnie z teatralnością rodem z kiepskich hollywoodzkich komedii romantycznych.)
Jak stłumić krzyk?
W sytuacji, gdy krzyki są intencjonalne, nie będzie problemu – po prostu, gdy sytuacja wymaga zachowania pozorów, wystarczy być cicho. Jednak choć większość kobiet przyznaje, że w czasie stosunku krzyczy z wyrachowania, to nie znaczy, że wszystkie. Co możesz zrobić, jeśli należysz do tej chlubnej mniejszości i czujesz wewnętrzny przymus wykrzyczenia swojej rozkoszy nawet w sytuacji, gdy za drzwiami grzecznie śpi (czy aby na pewno śpi?) małe dziecko?
Niestety nie ma jednego, prostego remedium. Przede wszystkim musisz mieć na uwadze, że krzyki to jak najbardziej naturalnym, ewolucyjnym odruchem, który służy komunikowaniu niebezpieczeństwa. W czasie intensywnych doznań seksualnych krzyk także służy komunikowaniu, ale sam komunikat ma zdecydowanie innych, pozytywny charakter. Wiedząc zatem, że krzyk jest jednym z wielu, całkowicie naturalnym odruchem, możesz, a wręcz powinnaś spróbować nad nim zapanować. Tak, jak możesz nauczyć się nie krzyczeć w sytuacjach zagrożenia (np. aby nie zdradzać swojej lokalizacji), tak samo możesz nauczyć się tłamsić krzyk w czasie szczytowania. Jeśli na początku takie zamilknięcie w łóżku będzie się wiązało z obniżeniem poziomu satysfakcji, trudno. Po pewnym czasie ten dyskomfort powinien zniknąć. Poza tym nikt nie każe Ci milczeć zawsze i wszędzie. Jeśli głośne zachwyty potęgują rozkosz i nie przeszkadzają partnerowi (albo nawet go stymulują), to nie ma sensu ograniczać się, gdy jesteście sami we własnym domu.
Nauka kontroli własnego ciała to jednak nieco dłuższa droga. Jeśli potrzebujesz rozwiązania na skróty, wypróbuj którąś z poniższych metod:
Co ma sflaczały balon do seksu?
Podczas seksu pochwa może wydawać odgłosy przypominające gwizdanie, chrupanie albo wiatry. Wstydliwa kwestia, ale jak najbardziej naturalna. W czasie stosunku do wnętrza kobiecego ciała tłoczone jest powietrze, które w pewnym momencie musi znaleźć ujście. Zazwyczaj wydostaje się ono równie szybko, jak się do niego dostało i nie towarzyszy temu żaden dźwięk.
Czasami jednak jest inaczej i towarzyszy temu procesowi nieprzyjemny efekt dźwiękowy, przypominający pruknięcie (bardziej obrazowo opisałbym to, jako uchodzenie powietrza ze sflaczałego balona). Tą drogą nie mogą się oczywiście wydostawać gazy jelitowe, dlatego poza samym dźwiękiem nie ma zapachu. (Jeśli pojawia się zapach, wtedy należy udać się do lekarza.) Na zewnątrz wydostaje się powietrze, które przed chwilą zostało wtłoczone. Tylko tyle. Choć sytuacja może być sporym zaskoczeniem dla Was obojga, to nie ma się czego obawiać. Nie jest to w żaden sposób szkodliwe dla zdrowia. Nie świadczy także o chorobie czy dysfunkcji. Prawdopodobnie występuje częściej u kobiet, które mają zbyt rozluźnione mięśnie okolic intymnych. Stąd czasami dźwięki te pojawiają się dopiero po porodzie.
Znaczenie ma nie tylko kobieca anatomia, ale także wielkość penisa. Jeśli jest mały, wtedy w czasie stosunku może dochodzić do czegoś, co jest czasami określane zapowietrzeniem pochwy. Jeśli natomiast penis jest słusznych rozmiarów i dobrze wypełnia wejście, wtedy jest mniej miejsca na powietrze.
Jak odpowietrzyć pochwę?
W typowej sytuacji powietrze powinno wydostać się zaraz za wycofującym się członka. Jeśli tak się nie dzieje, trzeba odpowietrzyć pochwę w inny sposób.
Jeśli sytuacja się powtarza i wciąż wywołuje dyskomfort psychiczny, warto szczerze pogadać o sprawie. Spróbujcie za każdym razem obracać ją w żart. Pomoże w tym zmiana nazewnictwa. Zamiast o pryknięciu czy pierdnięciu, mówcie o syczeniu.
Poza tym może się zdarzyć również tak, że – jakkolwiek Tobie może się wydawać to dziwne – te charakterystyczne dźwięki mogą wręcz podniecać Twojego partnera 🙂
Sam doświadczyłem kilka razy podobnych sytuacji. Za pierwszym razem oczywiście pojawiło się pewne zakłopotanie i zaskoczenie, ale to naprawdę w niczym nie przeszkadza.
Na koniec polecam uwadze mój wcześniejszy poradnik: jak kochać się na skrzypiącym łóżku? Znajdziesz w nim listę kilku prostych, dających dużo satysfakcji, ale przede wszystkim cichych pozycji, które na pewno przypadną Wam do gustu.