Dlaczego seks w samolocie jest tak niesamowity?

Seks w samolocie to popularna fantazja erotyczna. Jednak jak się okazuje nie brakuje par, które wcielają ją w życie. Istnieje nawet nieformalny klub, zrzeszający osoby, które poważyły się na miłosne uniesienia w przestworzach. Dlaczego seks na pokładzie samolotu jest tak podniecający? Czy może skończyć się mandatem?

Latanie nigdy nie było tak tanie, a przez to tak dostępne. Z każdym rokiem ruch lotniczy rośnie o kilka, kilkanaście procent. Dlatego nie powinny dziwić nagłówki bulwarówek (tych tradycyjnych, papierowych, jak i internetowych) typu: „Przelecieli się w samolocie”, „Uprawiali seks na oczach współpasażerów” itp. To już swoista moda. Wielu widzi w niej tylko zgorszenie – jeszcze pół biedy, gdy zakochana para blokuje toaletę, ale największe zgorszenie wywołują igraszki, do których dochodzi na fotelach pasażerów – ale niektórzy także szansę na zarobek.

Polecam uwadze opowiadanie z motywem seksu w samolocie Podniebna przygoda.

Legalny seks w samolocie

Popularność zjawiska postanowiła wykorzystać dwie amerykańskie linie lotnicze – najpierw, kilkanaście lat temu, Flamingo Air oraz a od niedawna także Love Cloud. Jeśli nie słyszeliście o żadnej z nich, to nie ma w tym nic dziwnego. Flamingo Air to bardzo mały operator lotniczy na Bahamach, który posiada raptem kilka niewielkich samolotów. Drugi przewoźnik, Love Cloud, jest jeszcze mniejszy i działa tylko w Las Vegas. Usługi zachwala hasłem What happens over Vegas stays in Vegas („Co wydarzyło się nad Vegas, zostaje w Vegas”). 

Obie linie oferują rejsy, podczas których można uprawiać seks na pokładzie całkiem jawnie i legalnie. Bez upokarzającego ukrywania się pod kocami, czy w toalecie pokładowej (choć dla niektórych smak zakazanego owocu działa jeszcze bardziej podniecająco…). Ceny biletów kształtują się w przedziale między 400 a 1400 dolarów. Niby niemało, zwłaszcza że lot jest stosunkowo krótki – trwa godzinę, nieraz półtorej godziny. Jednak dla osób, które od zawsze marzyły o chwili zapomnienia na pokładzie aeroplanu, ale w cywilizowanych, komfortowych warunkach, taka cena wcale nie musi być wygórowana. Poza tym to świetny, nieco szalony pomysł na prezent dla pary (lub ukochanej osoby).

Linie Flamingo Air chwalą się, że te nietypowe usługi cieszą się sporym zainteresowaniem wśród klientów rejsowych (operator zapewnia połączenia lotnicze między wyspami Bahamów). Dziennie odbywa się kilka miłosnych rejsów w przestworzach. Na pokładzie niewielkiego samolotu na parę śmiałków czekają m.in. butelka szampana i czekoladki (zestaw różni się w zależności od ceny biletu). Co ciekawe, bilety rezerwują głównie kobiety, które próbują w ten sposób uratować małżeństwo lub na nowo rozpalić w związku ogień. 

Czy za uprawianie seksu w czasie lotu można pójść do więzienia?

Czy za seks w samolocie można dostać mandat?

Flamingo Air to prawdopodobnie jedyna regularna linia lotnicza na całym świecie, która zezwala pasażerom na uprawianie seksu na pokładzie. Oficjalnie pozostali przewoźnicy nie wyrażają entuzjazmu w przypadku, gdy ktoś z obsługi nakryje parę pasażerów in flagranti. Wręcz niektórzy zakazują podniebnych igraszek, grożąc niesfornym pasażerom wyciągnięciem surowych konsekwencji.

Tak właśnie zrobiła linia Singapore Airlines, wprowadzając całkowity zakaz uprawiania seksu w swoich samolotach. Posunięcie to zostało sprowokowane zachowaniem wielu pasażerów podróżujących pierwszą klasą w Airbusach 380, należących do tego przewoźnika, którzy wykorzystywali przestronne i zapewniające poczucie intymności prywatne kabiny na wzór pokojów hotelowych na godziny. Było to jednak złudne poczucie intymności — współpasażerowie skarżyli się często na miłosne odgłosy, które było słychać przez cienkie ściany oddzielające kabiny od siebie.

Do seksu w samolocie przyznają się nie tylko pasażerowie. W 2007 r. głośno było o australijskiej stewardessie, która przechwalała się mediom o swoim gorącym seksie z aktorem Ralphem Fiennesem w toalecie samolotu należącego do linii Qantas. Niestety chwilową sławę, kobieta przypłaciła utratą pracy. Została zwolniona ze skutkiem natychmiastowym.

Najczęściej jednak niestosowne zachowanie pasażera czy członka załogi, kończy się po prostu zwróceniem uwagi lub reprymendą ze strony pozostałych uczestników lotu. Ale zdarzają się też takie sytuacje, że członkowie personelu pokładowego udają, że niczego nie widzą. I to nawet wtedy, gdy pozostali pasażerowie domagają się interwencji. Tak było kilka lat temu, w czasie lotu Ryanairem z Manchesteru na Ibizę. Mocno podchmielona, rozochocona para Brytyjczyków zachowywała się tak głośno i niestosownie (podniebny donżuan dopytywał współpasażerów, czy nie mogą mu użyczyć prezerwatywy), że inii pasażerowie kilkukrotnie domagali się reakcji ze strony personelu pokładowego. I doczekali się — kobieta, która najgłośniej narzekała na zachowanie współtowarzyszy podróży, została przesadzona na początek samolotu.

Co prawda gdy później o całym zajściu zrobiło się głośno w mediach, rzecznik Ryanair oświadczył, że przewoźnik nie będzie tolerował zakłócania spokoju współpasażerów i niewłaściwego zachowania, a wobec osób, które nie przestrzegają zasad, będą wyciągane surowe konsekwencje. Jakie? Nie wiadomo. Najpewniej wszystko skończyło się na pełnym oburzenia oświadczeniu. W Europie podobne sprawy rzadko lądują na wokandzie sądowej. 

Po pierwsze, większość amatorów podniebnych wrażeń dobrze się kryje ze swoimi zdrożnymi czynami. Co więcej, jeśli nawet steward czy stewardessa przyłapie parę na gorącym uczynku, to afera kończy się na słownym upomnieniu. Liniom lotniczym nie zależy na karaniu pasażerów. Po drugie, i chyba najważniejsze, ewentualne konsekwencje dla publicznych gorszycieli zależą od tego, gdzie zarejestrowane są linie lotnicze oraz w czyjej przestrzeni powietrznej doszło do incydentu. Zwłaszcza to ostatnie może być trudne do ustalenia. 

Kraj, w którym sprawy z oskarżeniami o nieobyczajne zachowanie się pasażerów to najczęściej lądują na wokandzie, to oczywiście Stany Zjednoczone. Ale tamtejsi sędziowie zazwyczaj ograniczają się do wymierzenia kary grzywny. W Polsce za seks w samolocie teoretycznie grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1500 zł. Z iloma takimi sprawami rocznie musi się mierzyć wymiar sprawiedliwości? Nie wiadomo, bo nikt nie prowadzi takich statystyk. Od PLL LOT także nie sposób wydobyć informacji, jak często personel pokładowy zgłasza podobne incydenty.

Trzy powody, dla których seks w samolocie jest tak dobry

Co sprawia, że tak wielu z pasażerów przechodzi od fantazji do czynów? I to pomimo niesprzyjających warunków na pokładzie samolotu, braku komfortu i dużego ryzyka nakrycia. Choć seks w chmurach kojarzy się z czymś wzniosłym, to zazwyczaj z romantyzmem ma niewiele wspólnego. Najczęściej odbywa się w ciasnej toalecie, oddzielonej cienką ścianą od pozostałych pasażerów, którzy w każdej chwili mogą nakryć rozrabiających kochanków. 

Czy powodem takich ryzykownych zachowań jest chęć skosztowania zakazanego owocu? A może po prostu brak adrenaliny w codziennym, nudnym życiu? Lub też świadomość, że w razie awarii samolotu może to być ostatnia przyjemność w życiu? A może wreszcie chodzi tylko o modę, napędzaną przez tabloidy, opisujące kolejne skandale w drodze na wakacje?

Otóż istnieją twarde, naukowe dowody, które potwierdzają, że seks w samolocie jest wyjątkowy:

  1. Niedobór tlenu. Niektórzy seksuolodzy twierdzą, że tym, co sprawia, że seks w samolocie jest tak niesamowity, jest niedobór tlenu w mózgu. Ludzki organizm nie jest przyzwyczajony do kilkugodzinnego przebywania na wysokości ok. 10 kilometrów, gdzie brakuje tlenu i panuje zupełnie inne ciśnienie niż na ziemi. Oczywiście samolot skutecznie chroni przez największymi zagrożeniami, ale na pokładzie nie da się wytworzyć idealnych warunków, czyli takich jak na ziemi. Nieznaczne niedotlenienie mózgu, zupełnie niegroźne dla życia, wytwarza całkowicie nowe odczucia. Ciało staje się wrażliwsze na doznania, a orgazmy znacznie silniejsze.
  2. Wibracje samolotu. Jeśli dodamy do tego mikrowibracje samolotu, które są na pozór nieodczuwalne, powstaje ciekawe combo. Co więcej, seks jest jeszcze lepszy przez to, że nasz organizm jest im ciągle poddawany.
  3. Ryzyko przyłapania. Do tego dochodzi jeszcze świadomość, że sięgamy po owoc zakazany. Seks w miejscu to temat tabu w naszej kulturze. Myśl, że tuż obok, za ścianką toalety lub kilka fotel dalej, siedzą inni pasażerowie i mogą coś usłyszeć lub zobaczyć, działa na niektórych bardzo, ale to bardzo podniecająco. W końcu zakazany owoc smakuje najlepiej.

To właśnie połączenie tych trzech rzeczy sprawia, że seks w samolocie jest tak ciekawym doświadczeniem.

Zmysłowa pilotka helikoptera lub awionetki

Jak dołączyć do Mile High Club?

Mile High Club to nieformalne stowarzyszenie zrzeszające osoby, które uprawiały seks na pokładzie samolotu podczas lotu. Aby do niego dołączyć, wystarczy odbyć stosunek na wysokości co najmniej 1600 metrów (czyli jednej mili — stąd angielska nazwa). Oczywiście formalnie żaden taki klub nie istnieje. Ale w Stanach Zjednoczonych całkiem prężnie działa strona, na które można pochwalić się swoim osiągnięciem, kupić koszulkę czy certyfikat Mile High Clubu. 

Do członkostwa w stowarzyszeniu przyznają się zarówno pasażerowie, jak i piloci oraz stewardessy. Nawet kontrowersyjny właściciel linii lotniczych Virgin Atlantic, Richard Branson, wyznał kiedyś, że przystąpił do Mile High Clubu w wieku 19 lat.

Nie wiadomo, skąd wziął się pomysł na takie stowarzyszenie. Znamy za to pierwszą parę, która uprawiała seks w samolocie. Byli to Lawrence Sperry oraz Dorothy Rice Sims (wtedy jeszcze znana pod nazwiskiem męża, Waldo Peirce’a, słynnego malarza, „amerykańskiego Renoira”, z którym wkrótce się rozwiodła). Ich wiekopomne igraszki miały miejsce w listopadzie 1916 roku na pokładzie niewielkiego wodnosamolotu treningowego, gdzieś wysoko w chmurach nad Nowym Jorkiem. Nie wiadomo, które z nich wpadło na ten szalony pomysł: czy był to Sperry, słynny już wówczas wynalazca i pilot oblatywacz a nade wszystko bon vivant, czy też jego uczennica, początkująca pilotka? Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że jej mąż w tym czasie pracował we Francji jako pilot podniebnego ambulansu.

Jedno jest pewne, odkrywanie cielesnych przyjemności w przestworzach nie byłoby możliwe, gdyby nie wynaleziony przez Sperry’ego autopilot. Ale paradoksalnie to on stał się także przyczyną ich zguby. Otóż z niewiadomych przyczyn w pewnym momencie autopilot po prostu przestał działać. Samolot nagle zanurkował. Nie było szans na opanowanie maszyny. Kochankom sprzyjało jednak szczęście — wodnosamolot spadł do zatoki Great South Bay. Choć uderzenie w taflę wody było bardzo silne, to maszyna nie poszła na dno od razu.

Świadkami zdarzenia byli dwaj myśliwi, polujący na kaczki. Czym prędzej popłynęli do miejsca wypadku i uratowali oszołomionych rozbitków. Oszołomionych i nagich. Na nic zdały się tłumaczenia Sperry’ego, że stracili ubrania w wyniku katastrofy. Był on ówczesnym celebrytą, więc lokalne media szybko podchwyciły temat. Nowojorski tabloid Mirror & Evening Graphic kpił z pary, dając na pierwszej stronie taki nagłówek: Aerial petting — ends in wetting (co można przetłumaczyć mniej więcej tak: „podniebne pieszczoty kończą się zimnym prysznicem”). 

Ilustracja do artykułu nt. seksu w samolocie. Dziewczyna ciągnie chłopaka w kierunku awionetki

Poradnik: jak zaplanować seks w samolocie?

Chcesz doświadczyć niesamowitego orgazmu 10 kilometrów nad ziemią? A może kieruje tobą po prostu chęć dołączenia do elitarnego High Mile Clubu? Każdy powód jest dobry. Ale aby osiągnąć wymarzony cel, musisz się dobrze przygotować. Jednak zanim dasz się ponieść emocjom, spróbuj podejść do tego na spokojnie. 

1. Pamiętaj o ryzyku

Jak mawiają Amerykanie first things first: wstęp do umownego klubu nie do końca jest legalne, a ewentualne konsekwencje zależą w dużej mierze od nastroju tego, kto nas przyłapie. Najczęściej obsługa lotu pogrozi palcem, ale równie dobrze może powiadomić kapitana. Ten z kolei może zgłosić zajście obsłudze naziemnej lotniska. W efekcie po przylocie może się okazać, że czeka na nas policja lub ochrona lotniska.

2. Czy na pewno chcesz to zrobić?

Myślenie w kategoriach: „tak, mogę iść na całość” — jeszcze przed wejściem na pokład może oszczędzić mnóstwa problemów w czasie lotu. Owszem w ten sposób odzierasz całe wydarzenie ze spontaniczności, która może potęgować ekscytacją. Spróbuj jednak spojrzeć na to w ten sposób: jeśli robisz coś sprzecznego z prawem, to lepiej wszystko z góry zaplanować. Nie ma nic  gorszego, niż gorączkowe zastanawianie się „Czy powinniśmy?” w ciasnej łazience. 

3. Wybierz idealny moment

Kluczem do powodzenia każdego przedsięwzięcia jest wybór czasu i miejsca. Dlatego zawczasu upatrz sobie łazienkę — najlepiej, by była ona z tyłu samolotu. Dlaczego? Ponieważ kabiny w ogonie są nieco mniej oblegane i nie są tak czujnie obserwowane przez obsługę. Panie przodem, jak mawiają; po kilku minuta może ruszać partner. Dobrze jest się również umówić na tajny kod (np. dwa podwójne ciche stuknięcia w drzwi). Dzięki temu znika ryzyko otwarcia drzwi obcemu facetowi. 

4. Dress for success

Zasada jest prosta: im mniej skomplikowane ciuchy będziecie mieli na sobie, tym lepiej. Szelki, koszule z guzikami lub innymi dziwnymi zapięciami, koszulki z wymyślnymi wiązaniami — lepiej wystrzegać się takich elementów garderoby. Wskazane za to są spódniczki i sukienki, które łatwo można podwinąć lub spodnie dresowe.

5. Jaką pozycję wybrać?

W grę wchodzą właściwie tylko dwie: pierwsza wygląda tak, że partner siedzi na opuszczonej klapie toalety, a na nim, tyłem, partnerka (wariacja na odwróconego jeźdźca); w drugiej partnerka opiera się o zlew, a partner stoi za nią (na pieska). Ze względów higienicznych lepsza jest ta ostatnia. Lepiej też unikać opierania się o ściany (pasażerowie mogą słyszeć dziwne stukania) i drzwi (mogą nie wytrzymać naporu dwóch ciał… w czasie co silniejszych turbulencji możecie nawet wypaść półnadzy na korytarz).

6. Zadbaj o alibi

Choć plan jest prosty — pani przodem, kilka minut przerwy, potem pan, szybki numerek i ewakuacja — to w tak zwanym międzyczasie może się wydarzyć mnóstwo rzeczy. Ryzyko, że jakiś dzieciak, który wypił za dużo coli, będzie musiał skorzystać z toalety akurat w tym samym monecie, co wy, jest naprawdę niemałe. Dlatego lepiej zadbać o pozory i zabrać do kabiny toalety np. torebkę chorobową. W razie przyłapania wystarczy odegrać scenę zatroskanego partnera, który sprawdza, czy wszystko w porządku u drugiej polówki (lub odwrotnie).

***

Podsumowując, fantazję o seksie w samolocie zrealizować jest całkiem łatwo. Wystarczy odrobina odwagi, zimnej krwi i szczęścia. Nie warto jednak dążyć do realizacji swojej wizji za wszelką cenę, bo w razie wpadki można najeść się wstydu lub stać się bohaterem serwisów plotkarskich, albo nawet, w najgorszym razie, zapłacić karę za nieobyczajne zachowanie. Członkostwo w Mille High Club zaczeka!

3 komentarze

Leave a Reply

Your email address will not be published.





Na logo znajduje się fuksjowy napis Rozkosznik.